Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

Dywidendowe podsumowanie roku 2018: Dywidendowe filary warszawskiej giełdy

Udostępnij

Weterani, filary, długodystansowcy. Bez względu na to jakiego słowa użyjemy do ich określenia, spółki regularnie od lat wypłycające dywidendę są istotne. Inwestowanie w spółki dywidendowe jest bowiem z samej definicji związane z długim terminem, a regularność wypłat czy polityka w tym zakresie, nawet jeśli nieoficjalna, świadczą o istnieniu pewnej umowy z akcjonariuszami i stabilności w postrzeganiu spółki. Oczywiście, nie każda spółka musi chcieć, albo nawet móc dzielić się dywidendą w każdym roku, wszak składa się na to wiele czynników. Niemniej, ten dywidendowy obraz rynku w dużej mierze definiują właśnie ci regularni.

Za nieobecnych

Mówiąc o dywidendowym obrazie polskiego rynku, trudno nie wspomnieć o KGH (KGHM).

Spółce, która jeszcze do niedawna była utożsamiana z dywidendami, nierzadko (również przez nas) stawiana jako przykład chociażby pod względem wartości wypłaconych dywidend. Od 2005 r. do akcjonariuszy trafiło w tej postaci łącznie, bagatela 117,19 zł czyli o niemal 30% więcej niż wynosi obecna wartość akcji KGHM. Niezbyt istotna dla pojedynczego inwestora, ale na pewno działająca na wyobraźnię będzie też suma wypłaconych dywidend. 23,6 mld zł (wraz z dywidendą z 2001 r.). Sporo.

Spośród polskich spółek, jedynie PEO (PEKAO) przeznaczył na ten cel więcej, bo 26,4 mld zł.

A potem przyszedł 2018 r. i czar miedzianych dywidend prysł. Chociaż to nie do końca prawda, bo choć ubiegłoroczny brak dywidendy był znamienny, to nie zupełnie niespodziewany. Po rekordowej dywidendzie z 2012 r., w każdym kolejnym roku do akcjonariuszy trafiało coraz mniej. Tych mniejszościowych akcjonariuszy, bo główny, czyli Skarb Państwa otrzymywał znacznie więcej. Tyle, że w formie podatków. To jednak nie jedyna przyczyna niższych dywidend, istotne były (i są nadal) również niższe ceny miedzi (w porównaniu do 2011 r. kiedy dywidendy były najwyższe) oraz nie zawsze udane inwestycje zagraniczne. Dość jednak historii, choć ta wyraźnie pokazuje, że regularne wypłaty w przeszłości nie gwarantują kolejnych. A spadająca wartość samych dywidend, powinna być sygnałem ostrzegawczym. O czym świadczy również przykład innego, niegdyś „dywidendowego”, przedstawiciela WIG20, czyli Orange Polska. Skupmy się jednak na tych obecnych.

 

10 x 21 x 5

Dywidendowi długodystansowcy to jednak nie tylko KGHM, ani nawet największe spółki wchodzące w skład WIG20. Na warszawskiej giełdzie znajdziemy bowiem dokładnie 21 przedsiębiorstw, które regularnie, od dekady wypłacają dywidendę akcjonariuszom. Dużo? Mało? Trudno ocenić. Biorąc jednak pod uwagę stosunkowo krótką historię GPW, nie jest to chyba zły wynik.

Jest to też całkiem niezły przekrój warszawskiej giełdy. Znajdziemy to spółki z WIG20, mWIG40, sWIG80, spółki zagraniczne, mniejsze, większe, należące co różnych sektorów i branż. To kolejny dowód, że spółki dywidendowe to różnorodny zbiór i jednoznaczne zdefiniowanie przedsiębiorstwa wypłacającego dywidendy jest niemożliwe.

O ile jednak grupa spółek regularnie wypłacających dywidendy ma całkiem dużą reprezentację, o tyle znacznie mniej, bo w przypadku raptem 5 spółek, wypłacana dywidenda nie spadła ani razu w ciągu ostatnich 10 lat. Były to Asseco Poland, Efekt, Neuca, Unibep oraz Wawel. Natomiast prawdziwym arystokratą w tym zestawieniu jest jedynie Neuca, której akcjonariusze w każdym roku otrzymywali wyższą dywidendę.

Skoro tak niewielu spółkom udaje się wypłacać niemalejące dywidendy, to czy coś je łączy? Już na pierwszy rzut oka widać, że to przedsiębiorstwa o różnej wielkości, z odmiennych branż, prowadzące inny rodzaj działalności. Czy można więc mówić o swojego rodzaju dobrych praktykach w kwestii dywidend?

Przede wszystkim wymienione spółki w postaci dywidendy oddają akcjonariuszom… stosunkowo niewiele. Mediana udziału wartości dywidendy w skonsolidowanym zysku netto za ostatnie dziesięć lat, wynosi dla nich od 22% (Efekt) do raptem 54% (ACP (ASSECOPOL)). Przy czym ta druga i tak wypada na tyle pozostałych stosunkowo hojnie, bo drugi najwyższy wynik należy do Wawel (34%), a pozostałe nie przekraczają 30%.

Taki poziom wskaźnika wypłaty trudno nawet nazwać bezpiecznym, daleko im do popularnych 80% czy nawet rekomendowanych 60%. Nie ulega jednak wątpliwości, że niski współczynnik dystrybucji zysków pozwala zarówno na realizację inwestycji, jak i utworzenie zapasowych środków na wypłaty w przysłowiowych „chudszych latach”. Wymienione 5 spółek ma też jedne z najniższych wskaźników wypłaty spośród omawianych 21 co roku płacących dywidendę. Można więc regularnie oddawać większą cześć, albo nawet całość zysku akcjonariuszom (DOM (DOMDEV) 99,8%, ABS (ASSECOBS) 99,7%), jednak jak widać kosztem większych wahań wartości dywidendy.

Żadna z nie-spadkowej piątki nie wypłaca też przesadnie wysokich dywidend jeśli chodzi o stopę dywidendy. Mediana za ostatnią dekadę dla żadnej z nich nie przekracza 5%, a w przypadku UNI (UNIBEP) i WWL (WAWEL) było to nawet poniżej 2%. Analogicznie, najwięcej trafiało w tym okresie do akcjonariuszy Asseco Poland, co roku średnio 4,95%, w 2017 r. było to 6,7%, a sama stopa wykazuje tendencję wzrostową.

W przypadku wszystkich pięciu spółek były one wyższe niż przeciętne oprocentowanie depozytu bankowego i średni wynik funduszu pieniężnego. Poza wspomnianym Asseco Poland wynik powyżej mediany stopy dywidendy (4,35%) osiągnął (rzutem na taśmę) jedynie EFK (EFEKT).

Oczywiście niski poziom wypłat w żaden sposób nie ma wpływu na wzrost wartości dywidendy w przyszłości, tak jak długa historia podziału zysku nie gwarantuje kolejnych dywidend. Przyjrzenie się dywidendowym weteranom warszawskiej giełdy to jednak przykład, że regularne, rosnące dywidendy to nie zawsze te z rankingów dotyczących rekordowych stóp dywidendy, miliardowych wypłat i największych spółek. A ceną stabilności wypłat może czasami okazać się ich wysokość. 

 

Jest nas wielu

Regularność wypłat jest też kluczowym warunkiem uczestnictwa w dywidendowym indeksie WIGdiv. Wymóg konsekwentnych lat z wypłatą dywidendy jest tu jednak mniejszy, bo pięcioletni. Twórcy indeksu podchodzą do niego jednak dość elastycznie. Na koncie mniej wypłaty mają takie obecne w indeksie spółki jak AML (ALUMETAL), CLN (CLNPHARMA), PCR (PCCROKITA) czy debiutujący na GPW raptem w 2016 r. BKM (PBKM). Nie oznacza to jednak, że na warszawskiej giełdzie brakuje spółek z pięcioletnią historią wypłat. O nie. Takich spółek jest znacznie więcej niż wchodzących w skład WIGdiv, bo 110. Konstrukcja indeksu ogranicza jednak pulę do najpopularniejszych spółek, czyli komponentów najważniejszych indeksów.

Niemniej, 110 to całkiem znaczna liczna. Oznacza tyle, że prawie 48% ubiegłorocznych dywidend wypłaciły spółki, dla których była to przynajmniej piąta kolejna wypłata. Rok wcześniej było to 41%, a w 2016 r. 37%. Coraz więcej spółek kontynuuje więc podział zysku z akcjonariuszami i regularnie wypłaca dywidendę. Można też zaryzykować tezę, że maleje liczba pojedynczych, jednorazowych wypłat, a coraz więcej spółek może się określić mianem „dywidendowych”. A to dobry prognostyk na przyszłość.

 

Jeśli interesuje Cię tematyka dywidend sprawdź do jakich unikalnych danych i narzędzi mają dostęp nasi abonenci.

Znajdziesz wśród nich między innymi:

  • Rozbudowane funkcje skanera akcji,
  • Analizę zachowania kursu 90 dni przed i po dniu ustalenia prawa do dywidendy,
  • Przewidywana data publikacji rekomendacji zarządu dotyczącej wysokości dywidendy,
  • Prognozę wysokości dywidendy na najbliższe 2 lata

oraz wiele innych

sprawdź szczegóły