Podobno te niezbyt dobre wiadomości lepiej podawać jako pierwsze. A fakt, że w 2018 r. dywidendę wypłaciło jedynie 230 notowanych na warszawskim parkiecie spółek, na pewno do najlepszych nie należy. Co gorsze, ubiegłego roku nie można potraktować jako wyjątku od reguły, jednorazowego spadku czy chwilowej fluktuacji. Był to bowiem trzeci z kolei rok, kiedy liczba wypłaconych dywidend spadła. Jednocześnie obserwujemy też najdłuższy pod tym względem spadkowy okres od dwóch dekad, a prawdopodobnie i od początku GPW.
Jeszcze w 2016 r. i w 2017 r. można było mówić o pewnej stabilizacji pod względem liczby spółek, która co roku dzieli się zyskiem z akcjonariuszami. Było to około 250 przedsiębiorstw, a spadki r/r nie przekraczały -1,2%, czyli raptem 2-3 spółek. Niestety w ubiegłym roku było to ponad 7%. Optymista powie: bywało gorzej. I częściowo będzie to prawda, w 2009 r. spadek wyniósł -10% r/r, a w 2002 r. aż -22% r/r. Wówczas jednak tendencja była jednoznacznie wzrostowa, a przystanki w postaci słabszych lat - jednorazowe. Aktualnie, trend jest jednak raczej spadkowy, a sytuacja nie wygląda na zbyt sprzyjającą inwestorom zainteresowanym spółkami dywidendowymi. Jednak czy na pewno jest aż tak źle?
Coraz mniej dywidend, coraz mniej dywidendowych spółek
Przede wszystkim: skąd ten spadek liczby wypłaconych dywidend? W 2018 r. dywidendy nie wypłaciło aż 58 spółek spośród tych, które zrobiły to w 2017 r. To ponad 23% z nich. Przyczyn tego zjawiska można znaleźć kilka, przy czym żadnej nie należy traktować jako ostatecznej granicy, uniemożliwiającej wypłatę dywidendy. Wszak jedyną przyczyną, jest brak większości głosów akcjonariuszy w tej sprawie. Niemniej, wpływ na tę decyzję mógł wynikać z różnych przesłanek:
- Bodaj najbardziej oczywistą przyczyną jest przeznaczenie wypracowanych zysków na inny cel. Rozwój spółki i inwestycje, to dla części inwestorów nawet bardziej pożądane wykorzystanie zysków niż przelanie ich na konta akcjonariuszy. Taką drogą zdecydowały się pójść m.in. MRC (MERCATOR) czy VGO (VIGOSYS), które już przed sezonem dywidendowym poinformowały, że koncentrują się nowych strategiach, związanych z nimi potrzebami inwestycyjnymi i wzroście. Obie zakładają jednak powrót do wypłaty dywidendy w przyszłości.
- Tak jak rozwój spółki należy oceniać pozytywnie, tak nie wszystkie realizowane inwestycje oceniane są przez inwestorów z aprobatą. Tym bardziej, kiedy pochłaniają one ogromne środki i ograniczają wypłatę dywidendy. Z taką sytuacją mieliśmy do czynienia chociażby w przypadku ENA (ENEA) i ENG (ENERGA), zaangażowanych w budowę bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka.
- Transfer zysków do akcjonariuszy to jednak nie tylko dywidenda, ale również skupy akcji. Jedni oceniają je jako lepszą alternatywę dla dywidend, inni uważają je za rozwiązanie bardziej skomplikowane. Niemniej, część spółek wybrało tę drogę transferu środków, jak chociażby Introl. Oczywiście na skup zdecydowało się znacznie więcej spółek, nierzadko traktując go nie jako alternatywę dla dywidendy, ale wykorzystując oba te mechanizmy jednocześnie.
- Poprzednie przyczyny dotyczyły innego wykorzystania zysków. Są jednak również sytuacje, kiedy kondycja spółki i jej słabe wyniki ograniczają, a nawet uniemożliwiają wypłatę dywidendy. Oczywiście, dywidendę można wypłacić również bez osiągnięcia zysku w poprzednim roku, ale powiedzmy, że słaba sytuacja finansowa, albo ogromna strata to całkiem sensowne powody aby tego nie zrobić. A 2017 r. nie był najlepszy dla niektórych spółek. Zysku nie pokazały takie spółki jak SWG (SECOGROUP), TOR (TORPOL), GCN (GROCLIN), ELT (ELEKTROTI), ARR (ARTERIA) czy APS, które jeszcze w 2017 r. dzieliły się zyskiem z akcjonariuszami.
Wymienione powyżej sytuacje są jednak raczej standardowe i mają miejsce w większości okresów i na większości rynków. Wynikają w dużej mierze z przyjętej przez spółkę polityki, kondycji przedsiębiorstwa i gospodarki czy władz spółki. Ostatni rok był jednak szczególny pod innym względem, który mocno odbił się na tym interesującym nas, dywidendowym obrazie rynku.
Wezwania, a w efekcie opuszczenie giełdy przez wiele spółek. Od dłuższego czasu mówi się o niskich wycenach spółek notowanych na warszawskiej giełdzie, szczególnie w odniesieniu do mniejszych przedsiębiorstw. Nie dziwi zatem duża liczba wezwań, a w efekcie opuszczenia parkietu. Można pozwolić sobie na uproszczenie, że najczęściej wezwania ogłaszane są na te „dobre” spółki, a duża ich część jest też „dywidendowa”. I tak GPW opuściły takie spółki jak WDX, Peags, Synthos, Pelion, Gekoplsat, Uniwheels, Polna, FAM czy Olympic. Abstrahując od oceny samych przedsiębiorstw, wszystkie z nich wypłaciły dywidendy w 2017 r., a niektóre również w kilku poprzednich latach.
To dobra wiadomość o tyle, że spadek liczby wypłaconych dywidend nie wynika jednoznacznie z fatalnej kondycji notowanych na GPW spółek, całkowitego odsunięcia się od akcjonariuszy czy przyjętej filozofii. Ta gorsza strona jest taka, że wiele dywidendowych spółek, które regularnie dzieliły się zyskiem z akcjonariuszami najzwyczajniej zniknęło z warszawskiej giełdy. Dodając do tego niewielką liczbę debiutów, otrzymujemy niebezpieczną tendencję, jednak bezpośrednio nie dotyczącą już tematu dywidend.
Jeśli interesuje Cię tematyka dywidend sprawdź do jakich unikalnych danych i narzędzi mają dostęp nasi abonenci.
Znajdziesz wśród nich między innymi:
- Rozbudowane funkcje skanera akcji,
- Analizę zachowania kursu 90 dni przed i po dniu ustalenia prawa do dywidendy,
- Przewidywana data publikacji rekomendacji zarządu dotyczącej wysokości dywidendy,
- Prognozę wysokości dywidendy na najbliższe 2 lata
oraz wiele innych