Przy okazji niedawnych 93 urodzin Buffetta przypomniał mi się temat, który już kiedyś rozważałem, ale nigdy na niego nie było dobrego momentu. W końcu nadszedł.
Wszyscy w miarę aktywni inwestorzy znają Berkshire Hathaway (BH), ale mało kto (bazuję na swoich rozmowach) ma świadomość okoliczności nabycia tej firmy przez Warrena Buffetta. A historia to ciekawa (oceniam subiektywnie), bo upraszczając zdecydowały testosteron i 12,5 centa (1/8 dolara). Ale wniosków można z tego wyciągnąć więcej, bo w jakimś sensie to wbrew pozorom dość uniwersalna historia. W rękach dobrego scenarzysty mógłby pewnie powstać z tego niezły film.
Fragment newslettera wysłanego do użytkowników Biznesradar w dniu 3 września 2023 roku.
The New York Times wzmiankę o przejęciu władzy w Berkshire opublikował 11 maja 1965 r.
Niezbyt okazałą jak na późniejsze konsekwencje tego wydarzenia, choć wtedy niemożnością było ją dostrzec. Zwłaszcza, że jak się okazało później nawet plan Buffetta był inny – „Będziemy to kontynuować i sprzedawać te same towary tym samym klientom." - możemy przeczytać w owej notce, powołującej się na jego słowa wypowiedziane dzień wcześniej na lotnisku w Nowym Yorku, przed powrotem do Omaha. Dziś wiemy, że życie napisało kompletnie inny scenariusz, ale i pierwotna teza stojąca za zainteresowaniem Buffetta BH była zupełnie inna.
Berkshire Hathaway zajmowało się produkcją tkanin w Nowej Anglii, czyli dla geograficznego laika (jak ja) w północnej części wschodniego wybrzeża USA. Temat pojawił się w orbicie Buffetta za sprawą Dana Cowina w 1962 roku.
Na marginesie – wbrew powszechnemu wizerunkowi Buffett miał niezwykle rozległą sieć kontaktów. Dan Cowin należał do grupy nazywanej Grahamici (od nazwiska Benjamina Grahama, uznawanego za ojca inwestowania w wartość, autora Security Analysis oraz Inteligentnego Inwestora), której uczestnicy poszukiwali różnych okazji kierując się zasadami swojego mentora. Naturalnym było dzielenie się znaleziskiem z innymi członkami tej specyficznej społeczności.
Wbrew wizerunkowi nerda otoczonego stosami książek w małym dusznym pomieszczeniu, Buffett dość chętnie korzystał ze swoich bardzo rozległych kontaktów. Zarówno wtedy, jak i przy późniejszych inwestycjach. Zarówno lokalnie, jak i dalej, poza Omaha i Nebraską. Tyle, że słowo nie wystarczało, liczby też musiały się zgadzać. A tę wiedzę czerpał właśnie z gazet, raportów i roczników Moodys’a.
Podobnie było z BH, bo gdy Cowin pojawił się z pomysłem u Buffetta ten miał spółkę mniej więcej rozpoznaną. Po przeprowadzonych inwestycjach firma była warta 22 mln $ czyli nieco poniżej 20$ na akcję. Ale po kilku latach strat można ją było kupić na rynku za 7,5$ czyli nieco więcej niż 1/3 tej wartości. Pomysł Buffetta był nieco inny niż Cowina, który myślał o likwidacji pełnej lub częściowej, jeśli restrukturyzacja miałaby usprawnić funkcjonowanie tego przedsiębiorstwa. Buffett widząc generowaną gotówkę i prezesa skupiającego akcje za nadwyżki pozostałe po niezbędnych inwestycjach uznał, że lepszym pomysłem będzie skupowanie tych akcji gdy są tanie i odsprzedaż na ogłaszane od czasu do czasu przez spółkę oferty.
Zgodnie z przekazem Alice Schroeder zawartej w bodaj najlepszej biografii Buffetta zatytułowanej The Snowball, Buffett złożył swoje pierwsze zlecenie na Berkshire Hathaway za pośrednictwem zaprzyjaźnionego brokera Tweedy, Browne & Knapp 12 grudnia 1962 r. Opiewało ono na 2 tys. akcji po cenie 7,5$, czyli cała historia zaczęła się od 15 tys. dolarów. Po jakimś czasie akumulacji w końcu Warren udał się do siedziby Berkshire Hathaway w New Bedford na spotkanie z prezesem i kluczową osobą po drugiej stronie czyli Seabury Stantonem, który przejął w niej stery 30 lat wcześniej od swojego ojca Jamesa E. Stantona Jr.
Pomijając rzeczy ciekawe ale mniej ważne – Panowie doszli do porozumienia. Kurs akcji oscylował w okolicy 9-10$ i Buffett zadeklarował, że sprzeda swój pakiet gdy spółka lub Stanton „w niedalekiej przyszłości” ogłoszą kolejną ofertę z ceną nie niższą niż 11,5$.
Na marginesie – w dzisiejszych realiach regulacyjnych to by raczej nie przeszło. Ale wtedy były inne czasy choć zgodnie z przekazem Buffett był świadom, że nie może (lub nie powinien) dokupić więcej akcji, wykorzystując swoją przewagę informacyjną.
Niedługo później pojawiła się oferta nabycia akcji Berkshire Hathaway za cenę i 1/8 $ mniej niż uzgodniona (11,375$). Przywykły do deali zawieranych na uściśnięcie ręki zareagował jak zraniony byk (tu pojawia się trzeci składnik z tytułu czyli testosteron). Nie miało dla niego znaczenia, że oferta nadal dawała zarobić godziwe pieniądze. Ważnym było, że w jego mniemaniu ktoś próbuje go przechytrzyć, zachowując się przy tym niezgodnie z wcześniejszymi ustaleniami. Zamiast myśleć o sprzedaży postanowił kupić tyle akcji, by przejąć kontrolę nad BH.
Rozpuściwszy po USA wici dopiął swego i po zebraniu odpowiednio dużego pakietu akcji (nie tylko skupując ale również za sprawą znalezienia sojuszników) w kwietniu 1965 został wybrany do władz spółki, a te na posiedzeniu 10 maja zmieniły zarząd. Potem było tylko trudniej, choć nie będę zanudzał szczegółami z późniejszej historii.
Za pointę najlepiej posłuży cytat z The Snowball, do której przeczytania gorąco zachęcam:
„Więc kupiłem niedopałek cygara i spróbowałem go zapalić. Idziesz ulicą i widzisz niedopałek cygara, trochę rozmoczony, obrzydliwy i odpychający, ale jest za darmo… i może zostać w nim jedno zaciągnięcie. Berkshire nie miał już żadnych zaciągnięć. Więc wszystko, co miałeś, to rozmoczony niedopałek cygara w ustach. To był Berkshire Hathaway w 1965 roku. Moje życie byłoby lepsze, gdybym nigdy nie usłyszał o Berkshire Hathaway.”
Jak widać, ten łagodny staruszek w wieku 30 lat+ potrafił się dać ponieść emocjom. I to z dość znaczącymi konsekwencjami dla reszty życia. Choć pewnie gdyby nie BH zrobiłby to samo co robił, tylko w innej strukturze prawnej. Bo samo Berkshire w sensie korzyści finansowych nie odegrało w jego historii szczególnie ważnego miejsca.