Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

Banki zaciskają pasa, dodatkowe rezerwy na kredyty walutowe odbiją się na wynikach za IV kwartał 2020 r.

Udostępnij

Niższe stopy procentowe, spowolnienie gospodarcze, koszty związane z pandemią. To tylko niektóre z czynników z którymi w ubiegłym roku musiały borykać się banki. Najgorsza może okazać się jednak dopiero końcówka roku, a w związku ze wzrostem rezerw na kredyty we frankach, przedstawiciele sektora ponownie będą musieli zacisnąć pasa. W niektórych przypadkach bardzo mocno.

Kwestia kredytów we frankach szwajcarskich na dobre zadomowiła się w krajobrazie sektora bankowego. Mimo nowych orzeczeń sądów, rekomendacji nadzorców i pomysłów na rozwiązanie tego węzła gordyjskiego, problem nie znika. Pod koniec minionego roku propozycję rozwiązania przedstawił jednak KNF i bez względu na to, czy potraktujmy ją jako jedynie kolejną próbę czy właściwy kierunek na drodze do mety, wstrząśnie ona wynikami części banków.

"(…) uważam, że rozwiązanie, które zakładałoby zaoferowanie przez banki klientom np. dobrowolnej możliwości zawierania porozumień, na mocy której klient rozliczałby się z bankiem tak, jak gdyby jego kredyt od początku był kredytem złotowym oprocentowanym według odpowiedniej stopy WIBOR powiększonej o stosowaną historycznie dla takich kredytów marżę, jest rozwiązaniem najbardziej spójnym (...)" - powiedział przewodniczący KNF Jacek Jastrzębski w trakcie spotkania Związku Banków Polskich

Zawieranie dobrowolnych umów, w połączeniu z rosnącą liczbą postępowań w toku to konieczność zawiązania dodatkowych rezerw na walutowe kredyty hipoteczne. Dodatkowych, bo mniejsze rezerwy figurowały już w bilansach banków za pierwsze trzy kwartały 2020 r. I tak o powiększeniu rezerw na kredyty CHF poinformowały w ostatnim czasie MIL (MILLENNIUM), SPL (SANPL), MBK (MBANK), ING (INGBSK), BNP (BNPPPL) oraz BOS. Czyli niemal wszystkie banki z dużymi portfelami kredytów we frankach szwajcarskich.

Zawiązane rezerwy w samym IV kwartale 2020 r. wyniosą więc łącznie niemal 1,5 mld zł. Dużo? Niekoniecznie, jeśli weźmiemy pod uwagę wartości portfela kredytów w CHF tych banków. Według szacunków DM Trigon rezerwy obejmują około 1/3 kredytów we frankach ING, ale przypadków mBanku, Banku Millennium i Santander Bank Polska to raptem 6-8% portfela. Problem więc nie znika, a zawiązane dodatkowe rezerwy i tak przełożą się na obniżenie już poturbowanych wyników banków za ubiegły rok.

W najgorszej sytuacji są bodaj mBank i Bank Millennium. Konsensus w oparciu o znane nam prognozy analityków zakłada, że wymienione banki zamkną rok z zyskiem netto na poziomie odpowiednio 403 mln zł i 94 mln zł. Prognozy nie uwzględniają jednak rezerw w tak znaczącym wymiarze. W obu przypadkach pod kreską może znaleźć się więc nie tylko wynik ostatniego kwartału, ale nawet całego roku. Władze Banku Millennium studzą jednak te negatywne zapowiedzi i oczekują, że spółka mimo wszystko zakończy 2020 r. na plusie.

„Wyższy poziom rezerw w porównaniu z tymi w poprzednich kwartałach odzwierciedla negatywny trend w wyrokach sądowych oraz zmiany w modelu szacowania ryzyka. W wyniku takiego poziomu rezerw i pomimo dobrych wyników operacyjnych, Bank spodziewa się negatywnego wyniku netto w IV kw. 2020 r., ale dodatniego w całym roku 2020” – napisano w komunikacie

To jednak nie jedyne banki, których wyniki za ostatnie trzy miesiące minionego roku mogą zostać mocno nadszarpnięte. Udanego kwartału nie należy oczekiwać również w przypadku np. Santander Bank Polska.

Prognozy dla całorocznych wyników poszczególnych banków znajdziesz na profilach spółek dostępnych dla abonentów BR Premium.

Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus