SFS (SFINKS), spółka zarządzająca sieciami gastronomicznymi, systematycznie odbudowuje sprzedaż po pandemii. We wrześniu br., w grupie lokali sieci Sphinx i Chłopskie Jadło, które wznowiły sprzedaż po okresie lockdown, sprzedaż gastronomiczna była niższa o 18% w stosunku do tego okresu roku ubiegłego, podczas gdy w pierwszym tygodniu po odmrożeniu branży spadek przychodów wynosił 67%. Średnio, w okresie od otwarcia gastronomii do końca września br., Sfinks odnotował zmniejszenie sprzedaży o 30% r/r.
Zamknięcie branży na blisko dwa miesiące oraz dalsze ograniczenia formalne i obawy społeczne związane z pandemią miały istotny negatywny wpływ na wyniki Sfinks Polska od marca 2020 r. W rezultacie, sprzedaż gastronomiczna grupy, uwzględniająca przychody wszystkich restauracji zarządzanych przez Sfinks Polska, także franczyzowych (z wyłączeniem sieci Piwiarnia), w pierwszej połowie 2020 r. zmniejszyła się o 43% do poziomu 54,15 mln zł. Jednocześnie, przychody jednostkowe Sfinks Polska spadły do 39,62 mln zł, czyli o 49%, przy wyniku EBITDA na poziomie 5,80 mln zł wobec 17,50 mln zł rok wcześniej (dane za 2019 r. po przeliczeniu z uwzględnieniem zmienionej polityki rachunkowości). Nastąpiło również pogłębienie straty na poziomie netto z -4,95 mln zł do -30,82 mln zł. Na wyniku zaciążyły bowiem – obok zmniejszenia sprzedaży - także zdarzenia jednorazowe, będące również w większości skutkami pandemii. Spółka dokonała za pierwsze półrocze br. odpisów na utratę wartości: środków trwałych (w łącznej kwocie 7,5 mln zł), znaku Chłopskie Jadło (6,05 mln zł) oraz wierzytelności od spółki zależnej (1,9 mln zł). W wynikach półrocza uwzględniono także 3,29 mln zł kosztów niezrealizowanych różnic kursowych z tytułu wyceny zobowiązań finansowych wg MSSF16.
- Styczeń i luty, kiedy notowaliśmy wzrosty sprzedaży na poziomie 18%, zapowiadały bardzo dobry rok. Niestety, zamknięcie branży na prawie dwa miesiące pozbawiło nas głównego źródła przychodów. Mimo rozbudowania systemu delivery utrzymaliśmy bowiem zaledwie kilkuprocentową sprzedaż w tym okresie. Od otwarcia branży w maju intensywnie pracujemy nad przywróceniem wcześniejszych wpływów i zaczynamy się zbliżać do poziomów z ubiegłego roku na porównywalnej sieci w ramach restauracji, które otworzyły się po pandemii. Część lokali bowiem nie została jeszcze uruchomiona, a część umów najmu wypowiedzieliśmy w trakcie epidemii w związku z istotnym pogorszeniem warunków działalności. Pracujemy w nowych warunkach, by jak najszybciej zapewnić sieci rentowność i odbudowywać sprzedaż. Daleko nam jednak do przychodów, których spodziewaliśmy się w tym roku, biorąc pod uwagę pozytywne trendy i dwucyfrowe wzrosty z początku roku – komentuje Sylwester Cacek, prezes zarządu Sfinks Polska.
Na początku marca br., przed zamknięciem branży na skutek pandemii, spółka Sfinks Polska zarządzała 168 lokalami gastronomicznymi na terenie Polski. Obecnie jest ich 145 pod szyldami Sphinx, Chłopskie Jadło i Lepione Pieczone, WOOK, Piwiarnia, Meta oraz Fabryka Pizzy. Z początkiem listopada ze struktur grupy zostaną wyłączone jednak otwarte przez Sfinksa restauracje tej ostatniej marki w związku ze zmianą umowy inwestycyjnej i uzgodnieniem opcji zakupu Fabryki Pizzy Sp. z o.o. do końca stycznia 2022 r. Do tego czasu restauracje te będą współpracować ze Sfinksem w modelu zbliżonym do afiliacji, zaś franczyzobiorcy Fabryki Pizzy będą mogli między innymi korzystać z zakupów centralnych czy z systemów IT oferowanych przez Sfinksa. Giełdowa spółka będzie kontynuować prace nad rozwojem tej sieci i już przygotowuje kolejne otwarcia restauracji pod szyldem Fabryka Pizzy na ten i przyszły rok.
- Mimo niepewności na rynku związanej z pandemią kontynuujemy zaplanowany rozwój sieci. Otworzyliśmy już sześć restauracji w tym roku, z czego pięć po odmrożeniu branży. W planach na ten rok są jeszcze przynajmniej kolejne trzy. Będą to restauracje franczyzowe pod markami Sphinx oraz Fabryka Pizzy, a powstaną w Białymstoku i Krośnie. Widzimy duże zainteresowanie potencjalnych partnerów współpracą z nami w tym modelu, zwłaszcza w związku z uruchomionym w tym roku programem „Franczyza za 1 zł”, pozwalającym ograniczyć koszty inwestycji dzięki przekształceniu istniejącego lokalu gastronomicznego w restaurację pod jedną z naszych marek, bez ponoszenia opłaty za know-how i przy symbolicznej opłacie franczyzowej 1 zł w ciągu 12 miesięcy. Zaktywizowało to dodatkowo naszych dotychczasowych franczyzobiorców, co nas szczególnie cieszy, bo są to już sprawdzeni partnerzy, którzy wiedzą, jak prowadzić ten biznes i chcą się z nami dalej rozwijać. Biorąc pod uwagę sytuację na rynku spodziewamy się, że jesień przyniesie kolejne atrakcyjne lokalizacje, które będzie można zagospodarować na restauracje naszych marek – komentuje Sylwester Cacek.
Sfinks po pandemii otworzył już pięć restauracji, z tego 3 pod szyldem Sphinx, a 2 w ramach sieci Fabryka Pizzy. W trakcie pandemii restauracyjna spółka wprowadziła także do oferty kolejne dwie marki wirtualne (obok Sprytnej Pizzy i The Burgers): YOLO Chicken, czyli dania z kurczaka oraz KEBAPI, bazująca na ofercie typu kebab. Marki te dostępne są wyłącznie w usłudze delivery, która przed pandemią była wdrożona już w ponad 80 restauracjach w całej Polsce. Dania w dowozie można zamawiać za pośrednictwem należącego do Sfinksa serwisu Smacznieiszybko.pl oraz poprzez platformy Uber Eats, Wolt, Pyszne czy Glovo.
W związku z pandemią, w I połowie 2020 r. Grupa Sfinks Polska odnotowała zmniejszenie skonsolidowanych przychodów ze sprzedaży do poziomu 42,67 mln zł, tj. o 48% r/r. Jednocześnie skonsolidowany wynik netto, obciążony skutkami pandemii i zdarzeń jednorazowych analogicznych jak przy wyniku jednostkowym, w pierwszym kwartale ukształtował się na poziomie -28,93 mln zł wobec -5,16 mln zł rok wcześniej, przy przeliczeniu danych za 2019 r. z uwzględnieniem zmienionej polityki rachunkowości. Skonsolidowany wynik EBITDA osiągnął w tym okresie poziom 6,78 mln zł wobec 17,81 mln zł w analogicznym okresie w 2019 r.