Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus

Inflacja pojawi się w Polsce dopiero pod koniec 2016 r. wg analityków

Udostępnij

Dane dotyczące CPI za luty br. i przedstawiona aktualizacja danych styczniowych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że deflację możemy notować nawet do końca roku, uważają ekonomiści. Ich zdaniem, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) nie będzie się spieszyć ze swoimi decyzjami, chyba, że sytuacja na świecie znacznie się pogorszy. 

Według danych GUS, deflacja konsumencka wyniosła 0,8% r/r w lutym br. wobec 0,9% r/r deflacji (po aktualizacji związanej ze zmianą koszyka CPI) w poprzednim miesiącu. W stosunku do poprzedniego miesiąca ceny towarów i usług konsumpcyjnych spadły o 0,1% w lutym po spadku o 0,5% w styczniu. W ub. miesiącu (tj. przed zmianą koszyka inflacyjnego) GUS podał, że w styczniu br. deflacja wyniosła 0,7% r/r i 0,4% m/m. Dwunastu ankietowanych przez ISBnews analityków spodziewało się deflacji w zakresie 0,4-0,8% r/r (średnia wyniosła -0,68%).

Zdaniem większości analityków, aktualizacja koszyka inflacyjnego pogłębiła deflację w styczniu, podobnie jak miało to miejsce podczas poprzedniej weryfikacji rok temu. Ich zdaniem, kolejne miesiące będą wskazywały na powolne wyjście z deflacji, jednak nie jest pewne, czy do końca roku zamieni się ona w inflację. Część analityków wskazuje, że ze względu na niską bazę inflacja znacząco przyspieszy dopiero na przełomie roku. RPP może utrzymać dotychczasowy poziom stóp procentowych przynajmniej do końca roku, choć nie można wykluczyć - zdaniem niektórych analityków - ewentualnej redukcji, jeżeli sytuacja poza Polską znacząco się pogorszy. 

Poniżej przedstawiamy najciekawsze komentarze analityków:

"Zakładamy, że RPP może na wzrost inflacji zareagować podwyżkami stóp procentowych w drugiej połowie przyszłego roku - analityk Banku Pekao Wojciech Matysiak

"Dane te nie zmieniają naszego scenariusza stóp procentowych. RPP ma świadomość, że deflacja ma charakter podażowy i jej występowanie wspiera gospodarkę" - analitycy Banku Millennium

"W kolejnych miesiącach będziemy się porównywać do coraz mniejszej deflacji, co będzie oznaczało mniejsze prawdopodobieństwo wzrostu inflacji tylko z tytułu niskiej bazy. Naszym zdaniem, rosną zatem szanse na utrzymanie deflacji do końca roku" - główny ekonomista BPS TFI Krzysztof Wołowicz

Poniżej przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi ekonomistów in extenso:

"Po dzisiejszych danych prognozujemy, że w 2016 r. deflacja cen konsumpcyjnych wyniesie -0,5% wobec naszych wcześniejszych oczekiwań na poziomie -0,3%. Bezsprzecznie prognozy inflacji na 2016 r. (nasza i NBP) znacząco odbiegają od założeń makroekonomicznych do tegorocznej ustawy budżetowej, w której założono średnioroczny wzrost cen o 1,7%. Tymczasem różnica pomiędzy prognozą rządową a realizacją najprawdopodobniej przekroczy 2 pkt proc. To odpowiada ok. 1/3 założonego nominalnego tempa wzrostu PKB. Nawet przy utrzymaniu dobrej koniunktury gospodarczej będzie to stanowiło problem dla realizacji założonych dochodów budżetowych. Pomimo niższych odczytów CPI w porównaniu do prognoz podtrzymujemy naszą prognozę, że stopy NBP zostaną utrzymane na dotychczasowym poziomie co najmniej do III kw. 2017 r." - główny ekonomista Plus Banku Wiktor Wojciechowski

"Aktualizacja systemu wag w koszyku inflacyjnym, dokonana przez GUS, przełożyła się – podobnie jak rok temu – na pogłębienie deflacji w styczniu. Kolejny rok z rzędu dość istotnie zmniejszył się udział wydatków gospodarstw domowych na żywność oraz transport, co miało związek ze znaczącym spadkiem cen w tych kategoriach w ubiegłym roku (gospodarstwa domowe mniej pieniędzy musiały przeznaczać na ich zakup). Jednocześnie kolejny raz wzrósł udziały wydatków na odzież i obuwie, ale także wydatków na wyposażenie mieszkań, zdrowie, rekreację i kulturę oraz „inne towary i usługi". W lutym ponownie spadły w ujęciu m/m ceny paliw na stacjach, ale spadki te miały już mniejszą skalę niż w styczniu, i był to jeden z powodów niewielkiego zawężenia się deflacji w tym miesiącu (do -0.8%r/r z -0.9%r/r w styczniu). Również ceny żywności były wyższe w lutym m/m w porównaniu z analogicznym okresem w latach ubiegłych, co także zmniejszyło deflację. Dzisiejsze dane wskazują jednak, że 2016 rok będzie kolejnym upływającym pod znakiem deflacji w Polsce. Najprawdopodobniej będzie się ona powoli zwężać, i w czwartym kwartale pojawi się już niewielka inflacja, niemniej jednak wg aktualnych prognoz w całym roku średni wskaźnik CPI może osiągnąć około -0.5% wobec -0.9% w 2015 r. Podobne prognozy zaprezentował dziś NBP w swoim najnowszym „Raporcie o inflacji". Opublikowane dziś dane nie będą miały wpływu na politykę pieniężną w najbliższych miesiącach. RPP kilka dni temu zapoznała się z najnowszymi prognozami NBP, wskazującymi na utrzymywanie się deflacji w Polsce prawie do końca br., i nie zmieniło to jej nastawienia do polityki monetarnej. Członkowie Rady powtarzają że deflacja w Polsce ma charakter podażowy i że nie szkodzi ona gospodarce. Należy zatem oczekiwać stabilizacji stóp procentowych w nadchodzących miesiącach, ale jednocześnie nie można wykluczyć ich niewielkiego cięcia w drugiej połowie roku gdyby na przykład pogorszyły się warunki w otoczeniu zewnętrznym" - główny ekonomista Banku Pocztowego Monika Kurtek

"Dane o inflacji za luty pokazały głębszą deflację niż prognozowano. W lutym ceny spadły o 0,8 proc. r/r, a w styczniu spadek został skorygowany do -0,9 proc. r/r w wyniku zmiany wag w koszyku inflacyjnym. W ujęciu miesięcznym ceny w lutym spadły o 0,1 proc., co wyraźnie odbiega od długoterminowego wzorca sezonowego dla lutego. Przez ostatnie 10 lat ceny na bazie miesięcznej w lutym rosły średnio o 0,4 proc. Największy wpływ na spadek cen miały obniżki cen w kategorii „odzież i obuwie" związane zapewne z posezonowymi wyprzedażami w galeriach handlowych. Znacząco w kierunku deflacyjnym oddziaływały również spadki cen mieszkań wynikające z zimowego zastoju w handlu i zbliżającego się końca programu MdM oraz ceny energii i paliw związane ze spadkami cen surowców na rynkach światowych. Ceny paliw obniżyły się w stosunku do stycznia o 3,7 proc. m/m, przy równoczesnym spadku, aż o  11,3 proc. r/r, czyli w obu przypadkach inaczej niż bywało to w lutym w latach poprzednich (w ostatnich 10 latach w ujęciu miesięcznym ceny spadały średnio o 10,8 proc., a w ujęciu rocznym rosły o 2,6 proc.). Na ceny paliw największy wpływ miały zmiany cen na rynku ropy naftowej. Średnie ceny ropy brent na rynkach światowych w lutym praktycznie nie uległy zmianie w stosunku do stycznia br., natomiast spadły aż o prawie 50 proc. w ujęciu rocznym. Z kolei złoty w tym czasie umocnił się do dolara amerykańskiego o 2 proc. w relacji miesięcznej, czyli w efekcie aprecjacja złotego i brak zmian cen ropy oddziaływały deflacyjnie na ceny paliw. W kolejnych miesiącach przy ewentualnej stabilizacji cen ropy na obecnych poziomach i stabilizacji kursu złotego do dolara deflacyjny wpływ cen ropy na kategorie paliwa będzie systematycznie malał.  Równocześnie należy pamiętać, iż w przypadku cen konsumpcyjnych ogółem najsilniejsze efekty niskiej bazy z roku ubiegłego przypadły na dwa pierwsze miesiące br.r. W kolejnych miesiącach będziemy się porównywać do coraz mniejszej deflacji, co będzie oznaczało mniejsze prawdopodobieństwo wzrostu inflacji tylko z tytułu niskiej bazy. Naszym zdaniem rosną zatem szanse na utrzymanie deflacji do końca roku" - główny ekonomista BPS TFI Krzysztof Wołowicz

"Ceny towarów i usług konsumpcyjnych w lutym 2016 roku obniżyły się o 0,1% m/m i 0,8% r/r wobec spadku o 0,9% r/r w styczniu po korekcie. W poszczególnych grupach towarów i usług konsumpcyjnych odnotowano zróżnicowaną dynamikę cen. Główny Urząd Statystyczny, podobnie jak w latach ubiegłych, w lutym br. dokonał aktualizacji systemu wag stosowanego w obliczeniach wskaźnika cen towarów i usług konsumpcyjnych. System wag oparty jest na strukturze wydatków gospodarstw domowych na zakup towarów i usług konsumpcyjnych z roku poprzedzającego rok badany, uzyskanej z badania budżetów gospodarstw domowych. Wzrósł udział wydatków w zakresie zdrowia, rekreacji i kultury, a także wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego. Obniżył się natomiast udział wydatków na żywność i napoje bezalkoholowe, transport oraz restauracje i hotele. W związku z tym odnotowano inny wpływ zmian cen w poszczególnych grupach na wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych ogółem, aniżeli obserwowany przy obliczeniach wstępnych danych za styczeń br. W styczniu br. w stosunku do stycznia ub. roku ceny towarów i usług konsumpcyjnych obniżyły się o 0,9%, wobec wstępnie szacowanego spadku o 0,7%. Dane nie zmieniają naszej prognozy średniookresowej. Nadal spodziewamy się stopniowego wzrostu inflacji w kolejnych miesiącach. Szacujemy, że wskaźnik CPI powróci powyżej zera w trzecim kwartale. Wyraźnego przyspieszenia inflacji oczekujemy na przełomie roku w związku z niską bazą. W naszej ocenie inflacja ma szansę wrócić do celu w 2017 roku. Zakładamy, że RPP może na wzrost inflacji zareagować podwyżkami stóp procentowych w drugiej połowie przyszłego roku" - analityk Banku Pekao Wojciech Matysiak

"Struktura danych za luty nie zaskakuje. W niewielkim stopniu różni się od tego, co mogliśmy obserwować w poprzednich miesiącach. Nadal silne dwucyfrowe spadki cen są odnotowywane w wypadku paliw. Tanieje również odzież oraz energia. Natomiast na niewielkim plusie utrzymuje się dynamika cen żywności. W kontekście polityki RPP dane, choć nieco różniące się od oczekiwań rynkowych, niewiele zmieniają. Biorąc pod uwagę wyniki marcowej projekcji inflacyjnej członkowie Rady są pogodzeni z tym, że ujemne poziomy CPI utrzymają się jeszcze przez kilka miesięcy, a powrót powyżej dolnego pasma odchyleń od celu inflacyjnego to perspektywa bardzo odległa, sięgająca połowy przyszłego roku. Brak reakcji Rady na przedłużające się odczyty deflacyjne wynika z korzystnych pespektyw wzrostu gospodarczego. O ile te będą znajdować odzwierciedlenie w miesięcznych danych (czego oczekujemy), to słabość procesów cenowych nie będzie przeszkadzała utrwaleniu przekonania inwestorów co do dłuższego okresu stabilizacji stopy referencyjnej" - analityk Banku Gospodarstwa Krajowego Piotr Dmitrowski

"Według danych GUS wskaźnik CPI wyniósł w lutym -0,8% r/r wobec konsensusu i naszych oczekiwań na poziomie -0,7% r/r. Jednocześnie GUS zrewidował dane za styczeń, kiedy deflacja wyniosła -0,9% r/r, a nie szacowane wstępnie -0,7% r/r. W ramach koszyka CPI wzrósł w stosunku do roku poprzedniego udział wydatków w zakresie zdrowia, rekreacji i kultury, a także wyposażenia mieszkania i prowadzenia gospodarstwa domowego. Obniżył się natomiast udział wydatków na żywność i napoje bezalkoholowe, transport oraz restauracje i hotele. To w efekcie tych zmian uległ zmianie wstępny szacunek za styczeń. Coroczna rewizja koszyka inflacyjnego przyniosła zatem nieco niższą ścieżkę inflacji niż wcześniejsze oczekiwania. Wciąż głównym czynnikiem odpowiedzialnym za głębszą deflację są ceny paliw, które w lutym spadły o 3,7% m/m i aż 11,3% r/r. trudno jednak doszukać się presji inflacyjnej w pozostałych elementach koszyka. Według naszych szacunków inflacja bazowa, mierzona jako wskaźnik CPI po wyłączeniu cen żywności i energii, wyniosła w styczniu i w lutym -0,1% r/r. Presja cenowa w gospodarce w zasadzie nie istnieje. Dane GUS sugerują, że wychodzenie polskiej gospodarki z deflacji będzie następowało wolniej od pierwotnych oczekiwań, jednak wzrost wskaźnika CPI będzie postępował, m.in. ze względu na odbicie cen paliw na rynkach międzynarodowych i ustępowanie efektów bazy statystycznej. Dane te nie zmieniają naszego scenariusza stóp procentowych. RPP ma świadomość, że deflacja ma charakter podażowy i jej występowanie wspiera gospodarkę. Perspektywy wzrostu pozostają umiarkowanie optymistyczne, czemu też pomaga złagodzenie polityki fiskalnej. W naszej ocenie RPP będzie utrzymywała stopy procentowe na obecnym poziomie w najbliższych miesiącach" - analitycy Banku Millennium

Biznesradar bez reklam? Sprawdź BR Plus