Różne rodzaje prowadzonej przez spółki działalności, wymagają różnego zapotrzebowania na wypracowywany zysk. Zatem przynajmniej teoretycznie, mniej kapitałochłonne biznesy, powinny być bardziej skore do wypłaty dywidendy. Czy idąc tym tropem można znaleźć dobrą spółkę dywidendową (albo nawet sektor) czy będzie to raczej droga na manowce?
Szukając dobrych spółek dywidendowych, często kierujemy się mniej lub bardziej skomplikowanymi regułami. Nie od dziś wiadomo, że za dzielące się zyskiem z akcjonariuszami uchodzą banki, a nierzadko całość wypracowanych środków na dywidendy przeznaczają spółki zajmujące się zarządzaniem kapitałem. Jeśli realizowana strategia nie zakłada przejęć lub rozrzedzania działalności, takie branże mają na tyle niskie zapotrzebowanie na dodatkową gotówkę, że są w stanie oddać ją w ręce akcjonariuszy (czy to w formie dywidendy czy skupu akcji). Może zatem przy wyborze spółki dywidendowej należy kierować się sektorem prowadzonej działalności? Niestety niekoniecznie.
Wracając do reguł wyboru dobrej spółki dywidendowej, przypomnijmy Kryteria Biznesradaru zaprezentowane w pierwszym numerze magazynu Biznesradar o dywidendach. Były to:
- Wypłata dywidendy przynajmniej przez ostatnie 5 lat
- Dywidenda na akcję w kolejnym roku nie może być mniejsza niż w roku poprzednim
- Wskaźnik wypłaty dywidend mógł być wyższy niż 100% tylko raz w ciągu ostatnich 5 lat
Wówczas kryteria spełniło zaledwie 12 polskich spółek z obu rynków warszawskiej giełdy. Co ciekawe nie było wśród nich ani uchodzących za dywidendowe spółek mających w akcjonariacie Skarb Państwa, ani też wspomnianych banków. Wiele z nich nie spełniło ostatniego z warunków, ponieważ przeznacza(ło) na dywidendy całość zysku, nie zostawiając marginesu bezpieczeństwa. Inne, w szczególności banki, z powodu kryzysu i zaleceń KNF, nie dzieliły się zyskiem z akcjonariuszami w sposób nieprzerwany. Z punktu widzenia dzisiejszych rozważań można było zauważyć jeszcze jedną kwestię. Praktycznie każde z przedsiębiorstw należało do innej branży.
I tak swoją reprezentację miały, można by powiedzieć, typowo kapitałochłonne sektory jak przemysł metalowy (KTY (KETY)) czy budownictwo (UNI (UNIBEP)), ale też np. handel farmaceutykami (NEU (NEUCA)), handel detaliczny (CCC) czy informatyka (ACP (ASSECOPOL)). Pełen przekrój rynku.
Oczywiście wyniki można zrzucić na karb przyjętych kryteriów. Przyjrzyjmy się zatem konkretnemu sektorowi, a za przykład niech posłużą producenci słodyczy. Typowym przedstawicielem branży (wyłącznie produkcja czekolady i wyrobów cukierniczych) jest spółka WWL (WAWEL), która wypłaca dywidendę nieprzerwanie od 2008 roku i spełnia też pozostałe kryteria Biznesradaru. Na przeciwnym biegunie znajduje się natomiast OTM (OTMUCHOW), której akcjonariusze konsekwentnie nie przeznaczają na ten cel żadnej części zysku. Również w tym roku całość wypracowanych środków zostanie przeniesiona na kapitał zapasowy. Gdzieś pośrodku stawki, należy umieścić politykę dywidendową spółki o najszerszym profilu działalności z wymienionych, czyli COL (COLIAN). Choć w latach 1998-2004 spółka wypłacała dywidendę regularnie, obecnie dzieli się zyskiem z akcjonariuszami jedynie sporadycznie. Ostatnia wypłata miała miejsce w 2009, jednak w tym roku akcjonariusze zdecydują o przeznaczeniu na ten cel nie tylko całości zysku z 2015, ale również środków z kapitału zapasowego.
Nie ma zatem zasady. Nawet wśród spółek o bardzo podobnych profilach działalności, praktyka w wypłacie dywidend może wyglądać zupełnie inaczej. Potencjalnie w każdej branży znajdziemy dobrą spółkę dywidendową, jednak w większym stopniu będzie to wynikało z fazy rozwoju samej firmy, niż profilu prowadzonej działalności.