PKN (PKNORLEN) nie będzie liderem w projekcie budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej, wbrew informacjom, które pojawiły się w mediach, dowiedziała się nieoficjalnie agencja ISBnews.
"Decyzje o ewentualnym włączeniu się Orlenu w prace mogą zostać podjęte dopiero po przejęciu kapitałowym Lotosu, które ma teraz dla spółki znaczenie priorytetowe" - powiedziało ISBnews źródło.
Ponadto, koncern analizuje możliwość inwestycji w morską energetykę wiatrową poprzez budowę farm wiatrowych na Bałtyku w ramach posiadanej koncesji. W tej sprawie ogłoszone już zostało postępowanie przetargowe na zakup wstępnej koncepcji technicznej. Moc inwestycji może osiągnąć 1200 MW. Dodatkowo koncern planuje inwestycje petrochemiczne.
Agencja Reuters poinformowała dziś - powołując się na dwa anonimowe źródła, że PKN Orlen przejmie rolę PGE w projekcie budowy polskiej elektrowni jądrowej w Polsce.
Krytycznie o sugestiach przejęcia przez Orlen wiodącej roli w planach budowy polskiej elektrowni atomowej wypowiadają się także eksperci.
"Gratuluję ambicji jeżeli te doniesienia okażą się prawdą. Oczywiście mówię to ironicznie – Orlen powinien skupić się na swojej podstawowej działalności, szczególnie, że przed nim ambitne projekty np. fuzja z Lotosem. Rząd powinien się zdecydować w jaki sposób będzie szukał mniej emisyjnych źródeł energii i bezpośrednio zaangażować się w ten projekt, a nie poprzez nawet konsorcjum prywatnych spółek. Dobry jest tu przykład brytyjski, w którym rząd udźwignął ten ciężar dopiero z wsparciem firm chińskich. Energetyka atomowa to duży i ambitny projekt, który wymaga od rządu dużego zaangażowania. Życzę zarządowi Orlenu by mógł zastanowić się nad tym projektem na chłodno" – skomentowała Daria Kulczycka z Konfederacji Lewiatan.
Zwolennikiem pomysłu nie jest także Janusz Steinhoff, przewodniczący Rady Krajowej Izby Gospodarczej, były wicepremier i minister gospodarki.
"Jeżeli ktoś z ministerstwa potwierdzi doniesienia medialne w sprawie budowy elektrowni atomowej przez Orlen, to trzeba odnieść się krytycznie do tej sytuacji. Po pierwsze, Skarb Państwa nie jest jedynym udziałowcem Orlenu i musi wziąć pod uwagę też innych akcjonariuszy. Po drugie, jeżeli taka jest decyzja ministerstwa to omija ona całkowicie ład korporacyjny – w tej sprawie nie ma ani decyzji rady nadzorczej, ani walnego zgromadzenia. Zarząd Orlenu powinien działać zgodnie z interesem wszystkich akcjonariuszy, ładem korporacyjnym i prawem. Decyzja rządu, by ze spółki uczynić wykonawcę woli politycznej to przejście na ręczne sterowanie gospodarki z obejściem tych zasad. Taka sytuacja kończy się tragicznie, jak wiemy z poprzedniego systemu" - powiedział.
Steinhoff zwraca uwagę także na inny aspekt całej sytuacji.
"Przede wszystkim, trzeba pamiętać że energia atomowa jest droższa niż uzyskana z innych źródeł. W wielu państwach rządy dopłacają do tego rozwiązania. W tym przypadku polski rząd chce przerzucić koszt z podatników na konsumentów paliw płynnych" - dodał ekspert.
Za bezpośrednie przygotowanie i realizację procesu budowy pierwszej polskiej elektrowni atomowej odpowiada spółka PGE EJ1, która ma w przyszłości zostać także operatorem elektrowni. Został ona założona w 2010 r. 70% udziałów w niej posiada PGE, a po 10% KGHM, Enea oraz Tauron. Zarząd PKN Orlen, za kadencji Wojciecha Jasińskiego, prowadził rozmowy z tymi podmiotami w celu objęcia udziałów w spółce. Jednak żadne wiążące decyzje w tej kwestii oraz zaangażowania się koncernu w przedsięwzięcie budowy elektrowni atomowej nie zostały podjęte.
Grupa PKN Orlen zarządza sześcioma rafineriami w Polsce, Czechach i na Litwie, prowadzi też działalność wydobywczą w Polsce i w Kanadzie. Jej skonsolidowane przychody ze sprzedaży sięgnęły 95,36 mld zł w 2017 r. Spółka jest notowana na GPW od 1999 r.