Analiza wyników inwestycji w różne klasy aktywów w 2015 roku nie zachwyca. Można to podsumować stwierdzeniem, że nie było łatwo zarabiać, a strategia „kup i trzymaj” przyniosła na większości rynków nie tyle straty bądź niewielkie zyski, co sporą zmienność. Warto odnotować z pewnością spektakularne załamanie się rynku amerykańskiego w sierpniu ubiegłego roku, kiedy to z 2100 punktów S&P500 w tydzień zrobiło się 1830. To, co było jeszcze bardziej zaskakujące to powrót S&P500 na koniec października z powrotem do prawie 2100 punktów. Gwałtowny spadek i odbicie najważniejszego indeksu akcji świata nie ma dobrego wpływu na psychikę inwestorów.
Udział akcji w portfelach zmiennej alokacji spadł do najniższego poziomu od 3 lat i po odbiciu tylko nieznacznie się odbudował. W przedostatnim tygodniu 2015 roku natomiast mieliśmy największe od 2013 roku odpływy kapitału z funduszy inwestycyjnych w Stanach Zjednoczonych - klienci wypłacili 28,6 mld USD.
Dodatkowo, był to 11 z rzędu tydzień z odpływami. Jest to paradoksalnie bardzo dobra wiadomość. Doszukując się plusów rynku z pewnością zachowanie inwestorów należy interpretować kontrariańsko (jako próbę osiągnięcia zysków dzięki decyzjom podejmowanym w sprzeczności z rynkiem – np. kupowanie papierów w sytuacji, gdy większość je sprzedaje). Ostatnią rzeczą, którą byśmy chcieli obecnie widzieć to bowiem przegrzany rynek. Jego oznaką jest olbrzymi kapitał napływający do akcji i bardzo agresywne pozycjonowanie portfeli inwestorów. Tego zjawiska nie ma. W takiej sytuacji o atrakcyjności akcji zdecydują w większej mierze czynniki fundamentalne, czyli możliwość osiągania większych zysków przez amerykańskie firmy. Silny dolar i sytuacja na rynkach wschodzących utrudnią dalszy rozwój amerykańskim spółkom. Seria podwyżek stóp procentowych może choćby przejściowo negatywnie wpływać na sytuację na amerykańskich rynku.
W 2016 roku spodziewamy się 5% wzrostu zysków amerykańskich spółek, co jest niezłym wynikiem biorąc pod uwagę to, że znajdujemy się w dojrzałej fazie cyklu w USA. Naszym zdaniem, w takiej sytuacji lepsze okazje można znaleźć poza USA - w akcjach spółek z krajów strefy euro lub Japonii. Można tam znaleźć wszystkie niezbędne czynniki do dalszych wzrostów - tani pieniądz, większe perspektywy dla firm i niższe wyceny. Obserwacja amerykańskiej gospodarki i rynku akcji jest jednak konieczna, gdyż żadne z rynków nie działają w oderwaniu od siebie.