Do 0,64 mln zł. wzrosły przychody 7LV (7LEVELS) ze sprzedaży gier w Q1 2021. Na wyniki, poza działalnością wydawniczą na Nintendo Switch, wpłynęła pierwsza premiera spółki na PC i konsole z rodziny Xbox - Jet Kave Adventure.
Spółka odnotowała ponad 100 tys. złotych zysku netto, na co złożyły się zyski ze sprzedaży gier oraz w mniejszym stopniu z pracy na zlecenie i dofinansowania GameINN związananego z projektem “Innowacyjny system do półautomatycznego tworzenia poziomów do gier platformowych”, przy jednoczesnym, znacznym zmniejszeniu kosztów działalności operacyjnej (z 883 tys. w Q4 do 618 tys. złotych w Q1)
- Na wyniki w pierwszym kwartale 2021 roku wpływ miały dwie premiery - naszej największej dotychczasowej gry Jet Kave Adventure na Xbox Series X i PC oraz wydanie Football Cup 2021 na konsoli Nintendo Switch. Intensywnie pracujemy nad rozbudową naszego portfolio na wszystkich platformach, a obrana przez nas strategia zaczyna przynosić efekty. Docelowo pragniemy, aby back-catalog spółki stanowił stabilne źródło przychodów
- komentuje Krzysztof Król, wiceprezes 7Levels.
Jednocześnie, spółka w Q2 2021 kontynuuje realizację obranej strategii - już dziś autorska gra Destrobots zadebiutuje w Japonii - największym na świecie regionalnym sklepie Nintendo eShop. Natomiast na terenie Europy, Australii oraz Ameryki Północnej premierę będzie miała gra od Home Net Games - Space Commander: War and Trade. Podobnie jak w przypadku poprzednich gier wydanych w ramach tej współpracy, 7Levels odpowiedzialne jest za „port” gry oraz dystrybucję i promocję. Tytuł będzie dostępny w Nintendo eShop na terenie Europy, Australii oraz Ameryki Północnej, a cena wyniesie 9,99 EUR / USD.
- Wierzymy, że dzisiejsze premiery podtrzymają trend z pierwszego kwartału bieżącego roku. Planujemy wzmacniać nasze portfolio wydawnicze, tworząc i portując tytuły wysokiej jakości. Seria Warplanes dobrze wpasowała się w gusta użytkowników konsoli Nintendo Switch i liczymy, że kolejna gra autorstwa Home Net Games, Space Commander: War and Trade również znajdzie grono oddanych fanów - kończy Krzysztof Król.